Tour de Świnia
Tura, o której myślałem od kiedy pamiętam. Po pierwsze mityczny zjazd do Cichej Doliny (ile się nasłuchałem legend jak to… Czytaj więcej »Tour de Świnia
Tura, o której myślałem od kiedy pamiętam. Po pierwsze mityczny zjazd do Cichej Doliny (ile się nasłuchałem legend jak to… Czytaj więcej »Tour de Świnia
Żleb Centralny na Salatynie
Spadł śnieg. Prawie cała Panda pojechała na południowy wspin do Włoch, więc tym bardziej gula skakała, żeby się gdzieś wyrwać. I tak, od słowa do słowa, w bardzo eksperymentalnym składzie – Cześka pierwszy raz na turach, Guru drugi, jedziemy do Zakopanego z celem spaceru na Kasprowy. 8:00 wchodzimy do Yurty, dziewczęta pożyczają sprzęt (Guru doprowadza pana wypożyczalnika do szewskiej pasji, bo but 23.5 za duży, 24 za mały), a ja spotykam znajome twarze dinozaurów TG.Czytaj więcej »Kasprowy na rozruszanie
Ostry Szczyt, w moim kajeciku jest od dawna na stronie „do zdobycia”. Jest o tyle ciekawy, że najłatwiejsza droga prowadząca nań, to grań za II, za to na ścianie południowej, są m.in. urokliwe – droga Motyki za IV i Haberlein za II/IV. Właśnie Motykę wybieramy jako naszą drogę wejściową (w zespole z Olą), Gołąbki idą na „drugą Motykę przez Jaskinię” tuż obok.Czytaj więcej »Ostry Szczyt, czyli jak się przejść pod ścianę i wrócić
Próbując wykorzystać ostatni już chyba śnieg, a jednocześnie piękną, prawdziwie późnowiosenną pogodę, wybieramy się znowu w Tatry. Ze względu na wczorajsze nocne zabawy – wyjeżdżamy o 8:00, by po zaledwie dwóch godzinach i rekordowo niskim spalaniu, Aśka dowozi nas do Jurgowa. Tam jednak zamiana miejsc i 10:30 wsadzam Szymka z Aśką do gondolki, a sam próbuję gonić na turach.Czytaj więcej »Łomnicowe ostatki?
Zima się kończy, chociaż w sobotę miała jeszcze zagrać (chyba) ostatni akord kilkudniowym Armagedonem (deszcz, śnieg, porywisty wiatr). Tymczasem w piątek miał być najcieplejszy dzień w roku, więc około 7:30 (sic!) wyjeżdżamy z Aśką i Szymkiem w kierunku Zuberca. Dzisiaj ja mam „wolne” (w przeciwieństwie do wycieczki z grudnia), ale postanawiamy, że BC założymy pod górną stacją kolejki.Czytaj więcej »Salatyn podejście drugie
Pierwsze oznaki zimy pokazały się w tym sezonie dość wcześnie. W górach sypnęło, zmroziło, a nas zaskoczyło o tyle, że dla Szymka mamy tylko buty i kask, a na obu autach opony letnie. Ale nic to, w niedzielę trzeba jechać. Aśka bierze zjazdówki, ja tylko formalnie tury i jedziemy w kierunku Chyżnego i dalej – na Rohacze!Czytaj więcej »Pierwsze narty Szymka na Rohaczach
Najjaśniejsza Pani Cesarzowa Joasia, zabroniła nam w weekend jechać w Słoneczne, ze wskazaniem, że mamy się zmierzyć z czymś poważnym, choć nietrudnym. A przy okazji miało się dobrze złożyć, że Jaśnie Oświecona Pani rezydowała akuratnie w Moku. Pokręciliśmy trochę nosem, no ale cóż, rozkaz to rozkaz. W sobotę późnym popołudniem wpakowaliśmy się w 159 i mocnym składem (Nitka, Marian, Romuś i wyżej podpisany) obraliśmy kierunek południowy.Czytaj więcej »Spacer po Białej Wodzie