Turbacz od Koninek
Wyjazd bez historii, bo indywidualny i dla sprawdzenia siebie (ahh te moje bolące biodra) i sprzętu (już wiem, że jednak… Czytaj więcej »Turbacz od Koninek
Relacje z wycieczek skiturowych, głównie Tatry i niższe góry polskie i słowackie.
Wyjazd bez historii, bo indywidualny i dla sprawdzenia siebie (ahh te moje bolące biodra) i sprzętu (już wiem, że jednak… Czytaj więcej »Turbacz od Koninek
Jakoś tak wyszło, że najpierw warunki były słabe, potem nie było z kim jechać. Aż tu nagle w piątek pojawia… Czytaj więcej »Nie ma to jak zacząć sezon skiturowy w kwietniu
Tura, o której myślałem od kiedy pamiętam. Po pierwsze mityczny zjazd do Cichej Doliny (ile się nasłuchałem legend jak to… Czytaj więcej »Tour de Świnia
Żleb Centralny na Salatynie
Spadł śnieg. Prawie cała Panda pojechała na południowy wspin do Włoch, więc tym bardziej gula skakała, żeby się gdzieś wyrwać. I tak, od słowa do słowa, w bardzo eksperymentalnym składzie – Cześka pierwszy raz na turach, Guru drugi, jedziemy do Zakopanego z celem spaceru na Kasprowy. 8:00 wchodzimy do Yurty, dziewczęta pożyczają sprzęt (Guru doprowadza pana wypożyczalnika do szewskiej pasji, bo but 23.5 za duży, 24 za mały), a ja spotykam znajome twarze dinozaurów TG.Czytaj więcej »Kasprowy na rozruszanie
Próbując wykorzystać ostatni już chyba śnieg, a jednocześnie piękną, prawdziwie późnowiosenną pogodę, wybieramy się znowu w Tatry. Ze względu na wczorajsze nocne zabawy – wyjeżdżamy o 8:00, by po zaledwie dwóch godzinach i rekordowo niskim spalaniu, Aśka dowozi nas do Jurgowa. Tam jednak zamiana miejsc i 10:30 wsadzam Szymka z Aśką do gondolki, a sam próbuję gonić na turach.Czytaj więcej »Łomnicowe ostatki?
Zima się kończy, chociaż w sobotę miała jeszcze zagrać (chyba) ostatni akord kilkudniowym Armagedonem (deszcz, śnieg, porywisty wiatr). Tymczasem w piątek miał być najcieplejszy dzień w roku, więc około 7:30 (sic!) wyjeżdżamy z Aśką i Szymkiem w kierunku Zuberca. Dzisiaj ja mam „wolne” (w przeciwieństwie do wycieczki z grudnia), ale postanawiamy, że BC założymy pod górną stacją kolejki.Czytaj więcej »Salatyn podejście drugie
Czy to możliwe? Właśnie tak, w dodatku nie sam traciłem dziewictwo, a w doborowym towarzystwie – Cześka, Nitki i Świra. Geneza wyjazdu ostatnio klasyczna. Zimno, słonecznie, wiatr, tydzień opadów – zróbmy coś! Tatry lawinowo samobójcze, więc – kapusty! Na Turbacz po raz kolejny nie – więc Królowa jest tylko jedna – Babia Góra.Czytaj więcej »Pierwszy raz na Babiej